Witajcie kochani, dawno nie dzieliłam się z Wami moimi sportowymi "osiągnięciami", a w sierpniu wystartowałam w moich pierwszych zawodach biegowych. No dobra, startowałam już w szkolnej reprezentacji wiele razy, ale te 1,5 km się nie liczy. Tutaj były prawdziwe zawody z trasą 5km.
Jesteście ciekawi jak mi poszło? Zapraszam na relację.
I Piątka Nocnego Puszczyka odbyła się 5 sierpnia w
Puszczykowie. Jak sama nazwa wskazuje był to bieg nocny po leśnych terenach.
Start nastąpił o godzinie 22.00. Każdy z uczestników obowiązkowo musiał mieć
swoją latarkę.
Ponieważ był to mój pierwszy start w zawodach zależało mi tylko na tym by bieg ukończyć i zobaczyć jak to wszystko w ogóle wygląda. Denerwowałam się, czułam się pozbawiona sił- moje ciało wariowało. Zastanawiałam się, co ja tutaj robię? Myślałam, że nie dam rady przebiec dystansu 5km pomimo, że na treningach biegałam już dłuższe. Wtedy pojawił się Wojtek. Nie musiałam nic mówić. Zobaczył mnie i powiedział „nie stresuj się”. Pomogło. Miło było spotkać doświadczonego kolegę klubu, który dodał mi otuchy.
Ponieważ był to mój pierwszy start w zawodach zależało mi tylko na tym by bieg ukończyć i zobaczyć jak to wszystko w ogóle wygląda. Denerwowałam się, czułam się pozbawiona sił- moje ciało wariowało. Zastanawiałam się, co ja tutaj robię? Myślałam, że nie dam rady przebiec dystansu 5km pomimo, że na treningach biegałam już dłuższe. Wtedy pojawił się Wojtek. Nie musiałam nic mówić. Zobaczył mnie i powiedział „nie stresuj się”. Pomogło. Miło było spotkać doświadczonego kolegę klubu, który dodał mi otuchy.
Organizatorzy sami informowali, że trasa biegu jest trudna.
Naturalna droga leśna, liczne zbiegi i podbiegi, powalone drzewa i jakby tego
było mało mnóstwo błota po deszczu. Uważam, że jak na pierwsze zawody wybrałam
sobie trudną trasę, ale dzięki temu poczułam magię crossowych biegów i wiem, że
skoro poradziłam sobie tutaj to i na kolejnych zawodach dam sobie radę.
Po pierwszych trudnych kilometrach, przystosowałam się do
panującej ciemności i błotnistej drogi. Nawet nadrobiłam 400 metrów myląc z
kilkoma innymi uczestnikami trasę biegu.
Wbrew moim obawom bieg ukończyłam. Dobrze było usłyszeć na
mecie dopingującą siostrę… i ta radość po jej przekroczeniu- piękne uczucie.
Nie mogę się doczekać, aż zaznam go po raz kolejny.
Mimo, że z czasu do końca zadowolona nie jestem- miewałam
lepsze to i tak udało mi się zdobyć pierwsze miejsce w kategorii wiekowej K15.
Zdaje się, że pierwszy start powinnam uznać za udany. Udowodniłam sobie, że
potrafię to zrobić, nabrałam pewności siebie i niecierpliwie czekam na kolejne
starty.
Monika Just 34:53 I msc. kat. wiekowa
Ja i bieganie to zupełnie sprzeczne zjawiska :P Tym bardziej doceniam to, że udało Ci się ten bieg ukończyć, gratuluję! :)
OdpowiedzUsuńnapolceiwsercu.blogspot.com
to nie sport dla każdego ;) dziękuję ;)
Usuńjejku, przez przypadek usunęłam Twój komentarz- przepraszam ;)
UsuńI dzięki, ale nie ma, co podziwiać. Są duże lepsi ode mnie ;)
Gratulację. Od dawna chciałam zacząć biegać, nawet buty kupiłam sobie do biegania i etui na telefon na ramię. Ale zawsze jak już się ubiorę i mam wychodzić, zaczyna padać deszcz. A to pech :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://tamczytam.blogspot.com
ja zaczęłam od biegania, potem kupiłam etui, a w buty zainwestowałam po pierwszych zawodach. Wiedziałam, że inaczej nie warto, bo strój do jazdy konnej kupiłam od razu, a ubrałam kilka razy, bo nie mam kiedy jeździć na stadninę :(
UsuńPS: W deszczu biega się super! ;) mniejsze zmęczenie, spróbuj ;)
Ja i bieganie to dwie różne bajki :D I gratuluję :)
OdpowiedzUsuńBlog o książkach
haha, dzięki ;)
UsuńSerdecznie gratuluję :)
OdpowiedzUsuńdzięki ;)
UsuńNie czas jest ważny, ale pokonywanie... samej siebie. Brawo Ty :)
OdpowiedzUsuńOj tak, tu była walka z samą sobą. ;) Brawo ja! :D
Usuń