Cześć, jak Wam mija ten tydzień? Co czytacie? Ja w końcu miałam tę przyjemność i spotkałam się z Razem. Ahh... Było cudownie. Zapraszam na recenzję.
"Raze"- Tillie Cole
Oryginalny tytuł: Raze
Autor: Tillie Cole
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 12.10.2016
Liczba stron: 400
Seria: Poranione dusze (tom 1)
Kategoria: literatura obyczajowa i romans
Opis: Aby przeżyć, musi zabijać... Raze, szkolony w niewoli, aby okaleczać i zabijać, więzień numer 818, którego losem rządzi okrucieństwo i śmierć. Po latach niewoli w piekle w głowie kołacze mu się tylko jedna myśl: zemsta. Krwawa, powolna, brutalna zemsta. Zemsta na człowieku, który skłamał. Na człowieku, który go skrzywdził. Który go skazał i zmienił w pałającą wściekłością maszynę do zabijania. Potwora odartego z człowieczeństwa. Kisa jest jedyną córką Kirilla „Silencera” Volkova, przywódcy niesławnej
„Trójcy” bossów rosyjskiej Braci w Nowym Jorku. Jest chroniona, choć
tak naprawdę żyje w więzieniu bez krat. Kisa marzy o wolności. Zna jedynie okrucieństwo i poczucie straty. Pracuje jako managerka
imperium śmierci swojego papy, a jej codzienność wypełniają jedynie
smutek i ból. Jej narzeczony, Alik, kontroluje każdy aspekt życia Kisy,
panuje nad każdą jej decyzją i pilnuje, by pozostała uległa i martwa w
środku. Ale jeden wieczór wszystko to zmienia. Kisa wpada na ulicy na wytatuowanego i pokrytego bliznami mężczyznę,
który obudzi w niej głęboko skrywane uczucia. Pragnienia znajome, choć
zakazane. Dziewczyna od razu wie, że wpadła w tarapaty. Piękny i groźny mężczyzna ma w oczach śmierć. Kisa ma na jego punkcie obsesję. Pragnie go. Łaknie jego dotyku. Musi
zdobyć tego tajemniczego mężczyznę, którego zwą Raze.