środa, 25 stycznia 2017

"Never Never"- C. Hoover, T. Fisher

Hej, ostatnio panuje istny szał na Panią Hoover. Mnie zaciekawiło literackie dzieło jej i jej koleżanki, bo jak to tak pisać książkę w dwie osoby? Ja sobie tego nie wyobrażam dlatego chciałam wiedzieć co z takiej zabawy powstało. Ułatwiła mi to EM z bloga Książkowa czarno-białaem. Wzięłam udział w jej akcji Book Tour i nie pożałowałam. Was zapraszam na recenzję a EM dziękuję za możliwość poznania książki.

"Never Never"- Colleen Hoover, Tarryn Fisher

Tytuł: Never Never
Oryginalny tytuł: Never Never
Autor: Colleen Hoover, Tarryn Fisher
Wydawnictwo: Moondrive, Otwarte
Data wydania: 3.08.2016
Liczba stron: 300
Opis: Nie kocham cię.
Nic a nic.
I nie pokocham.
Nigdy, przenigdy.
Czasem wspomnienia mogą być gorsze niż zapomnienie. Charlie i Silas są jak czyste karty. Nie wiedzą, kim są, co do siebie czują, skąd pochodzą ani co wydarzyło się wcześniej w ich życiu. Nie znają swojej przeszłości. Pomięte kartki, tajemnicze notatki i fotografie z nieznanych miejsc muszą im pomóc w odkryciu własnej tożsamości.
Ale czy można odbudować uczucia? Czy można chcieć przypomnieć sobie… że ma się krew na rękach? A jeśli prawda jest tak szokująca, że tylko zapomnienie chroni przed szaleństwem? Umysły Silasa i Charlie pełne są mrocznych tajemnic.
On zrobi wszystko, by wskrzesić wspomnienia.
Ona za wszelką cenę chce je pogrzebać.
Nigdy nie zapominaj, że to ja jako pierwszy cię pocałowałem.
Nigdy nie zapominaj, że będziesz ostatnią, którą pocałuję.
I nigdy nie przestawaj mnie kochać.
Nigdy… 

Zacznę od okładki, bo czytałam, że wielu osobą się podoba-mi niekoniecznie. Niebieska barwa dominuje, ale kompletnie nie wiem dlaczego. Może nie potrafię czegoś zinterpretować, ale od samego początku ta ilustracja nic mi nie mówiła o utworze. Po jego przeczytaniu to się nie zmienia. Ręce szukające się pod wodą. Motyw odnalezienia drugiej osoby. Niby pasuje do fabuły, ale czegoś mi brak. Nie przekonuje mnie i już. Ja jestem okładkową sroką i gdyby nie to, że autorem m.in jest Hoover to bym koło tej książki przeszła obojętnie. 
Jeśli już o autorce, a raczej autorkach mowa to z Hoover znam się już jakiś czas i jej styl bardzo przypadł mi do gustu. Z Tarryn Fisher było to moje pierwsze spotkanie. Pewnie też dlatego nie potrafię tak jak to się innym udaje odgadnąć, która pani jaki rozdział pisała, ale uważam, że to dobrze. Znaczy to, że panie się zgrały i ich style się połączyły a o to chodzi- by powieść była spójna. Współpracę autorek oceniam więc bardzo dobrze.
Jeśli chodzi o akcję to nie jest ona ani za szybka ani za wolna. Taka w sam raz. Momentami przewidywalna i to odbierało mi radość czytania, ale to jedyne, co mogę jej zarzucić.
Pomysł na fabułę dość ciekawy, ale motyw utraty pamięci stał się już dla mnie oklepany. Za dużo go ostatnio wszędzie. Co jeszcze mi się nie podobało? Nie wiem jak to opisać... Jeśli ktoś czytał to zrozumie o co mi chodzi. Pojawia się krytyczny moment. Wydaje się, że bohaterowie już się rozstają i co? I nagle gdzieś pojawia się jakiś "życiowy" cytat, który wszyscy znają z Internetu i trafia on do bohatera tak dogłębnie, że on już wie, co robić i jak zdobyć swoją drugą połówkę. Oklepane, oklepane i jeszcze raz oklepane. Jakby w życiu zawsze było tak, że jak nie wiemy, co robić to przed oczami pojawia nam się motywujący cytat. W dwóch powieściach Hoover zniosłam to cierpliwie, ale jeśli tak jest w każdej to nie wiem, czy sięgać po kolejne. 
Z samymi bohaterami też się jakoś szczególnie nie zżyłam. Nie powiem, że byli mi obojętni. Chętnie poznawałam skrywane przez nich tajemnice i chciałam ich bliżej poznać, ale nie jest to para, którą będę pamietać.
Z całą książką jest podobnie. Czytało się ją szybko i przyjemnie. Niby niczego jej nie brakuje. Nie powiem, że jest zła, że mi się nie podobała, ale brak jej tego czegoś. Nie powala. Nie oczarowała mnie. Jest to dobra pozycja na luźny wieczór i na tym poprzestanę.

Znacie? Chcecie poznać?

16 komentarzy:

  1. Raczej nie wydaje mi się by pisanie wygladalo na wymianie rozdziałami. Praca nad tekstem jest trochę bardziej skomplikowama ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chętnie dowiem się jak ta praca wyglądała, bo nie wyobrażam sobie jak to jest pisać książkę we dwoje :)
      Wydaje mi się, że jedna z Pań wczuła się w rolę głównego bohatera druga w rolę bohaterki- tak to sobie wyobrażam ;)

      Usuń
  2. Nie zdziwiłam się wcale XD. To przecież pani Hoover. Naprawdę chcę wiedzieć czemu czytelnicy ją tak uwielbiają.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja ją lubię bo jej powieści są lekkie i romantyczne, ale znalazłam już u niej jedna wadę, która potrafi mnie zirytować. ;)

      Usuń
  3. Niestety nie zainteresowała mnie ta książka ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Słyszałam różne opinie na temat tej książki a już od dawna miałam zamiar ją przeczytać. I chyba to jest ten czas! xD Sama muszę się przekonać czy będę należała do zwolenników czy raczej przeciwników tej lektury :D

    http://biblioteczka-madelineee.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i bardzo dobrze, pierw poznaj potem miej swoje zdanie :D

      Usuń
  5. Moja przyjaciółka właśnie jest w trakcie lektury i z tego, co wiem "Never, never" jest obfite w przepiękne cytaty.
    Myślę, że chętnie przekonam się o tym sama :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Już jakiś czas temu NEVER NEVER przeczytałam i faktycznie spędziłam z nią miłe chwile. Nie żałuję na pewno.

    Jakiś czas temu pisałam Ci maila abyś podała mi dane adresowe do BT. Bardzo prosze o kontakt.

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hej ;) nie dostałam od Ciebie wiadomości, a sprawdzam pocztę codziennie :(
      napisz raz jeszcze na monia12320@onet.pl

      Usuń
  7. A ja znam styl obu autorek i nawet mi się podoba. Teraz i ja czekam na Never, never. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej, bardzo fajny blog, zaczęłam obserwować :) Nowy blog, ale powstał już drugi post! Tym razem na temat cudownych właściwości olejku rycynowego, zapraszam! http://13hacks.blogspot.com/2017/01/olejek-rycynowy-pynne-zoto_31.html

    OdpowiedzUsuń

Jest mi niezmiernie miło, że odwiedziłeś/aś mojego bloga. Mam nadzieję, że podzielisz się ze mną swoją opinią o poście.
Just & Books zaprasza częściej.