piątek, 7 października 2016

Książkowy sąd nad "80 dni żółtych"

Witam, pewnie już widzieliście na innych blogach kilka takich postów. Jest to akcja zorganizowana przez Olę autorkę Nieuleczalny książkoholizm. jeśli ktoś nie wie na czym zabawa polega to już wyjaśniam. Wybieramy przedmiot rozprawy- tytuł książki, jeden bloger zostaje oskarżycielem, a drugi obrońcą i wymieniamy się argumentami na jej temat. Piszemy o tym dlaczego oskarżycielowi się ona nie podobała,  a obrońca przekonuje, że jest w niej coś dobrego, co mu przypadło do gustu. Dziś wymianę zdań o utworze "80 dni żółtych" prowadziłam z Justyną z Z miłości do książek. Zapraszam, więc także na jej stronę. Tam znajdziecie podobny post. Zaczynamy. 







Justowa: Po pierwsze irytowali mnie główni bohaterowie. On nie wiem czego chciał i o co mu przez całą powieść chodziło. Facet nie umiał określić czego chce od życia, ona podobnie. Nienawidzę takich postaci.
Justyśka: Oboje byli w życiu trochę myślę pogubieni. Ona chciała coś osiągnąć, on już wszystko miał. Sedno w tym, że przyciągnęło ich do siebie pożądanie.
Justowa: A ja tego pożądania nie czułam. Raczej wydawało mi się, że on traktuję ja jak zabawkę. A ona pozwalała zrobić ze sobą wszystko. Sama nie wiedziała czego chce i do czego dąży. Taka szara myszka, którą "porwał" bogaty facet i ta już straciła swoją osobowość.
Justyśka: Jej zależało na skrzypcach, jemu na uległej panience. Zrobił z niej pannę lekkich obyczajów (miałam co innego pisać xDD), a jej się to podobało. Ale myślę, że właśnie autorka ukazała przez to prawdziwość tego świata. Ludzie by osiągnąć zamierzony cel zrobią wszystko i to jest smutne.
Justowa:  Nie jestem pewna czy dokładnie o to autorce chodziło.To miał być erotyk, jestem fanką tego gatunku, a to co było w tej książce kompletnie mi się nie podobało. Czytając taką książkę chcę mieć rumieńce na twarzy, czuć podniecenie i zazdrościć bohaterce. W tej książce tego nie znalazłam. Bałam się o tę dziewczynę. A główny bohater nie był bogiem sexu tylko lekkim psycholem moim zdaniem. ;)
Justyśka: hahahaha xD nie mogę xD w sumie to tu się z tym psycholem zgadzam xD no i z tym, że żadnego takiego uczucia nie wzbudziła we mnie książka jakie powinna. Za bardzo autorka skupiła się na tej władczości i uległości niż na samej idei zrobienia dobrego erotyka.

Co myślicie? Jaką rolę Wy byście przyjęli? Chcielibyście tę książkę oskarżyć, czy obronić? 

Zapraszam też na inne rozprawy:

 


Ola 

Klaudia
Weronika

10 komentarzy:

  1. No cóż, większość facetów tak ma, że nie wie o co im chodzi ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha, ale nie wszyscy irytowali mnie tak jak ten delikwent ;)

      Usuń
  2. Lubię czytać erotyki, ale wspomniana przez Ciebie seria jakoś mnie nie zachwyciła.

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię erotyki, ale raczej do tej książki nie przysiądę.
    Pozdrawiam
    Biblioteka Tajemnic

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie jakoś ta seria nie porwała. Vhoć lubię tego rodzaju książki tutaj się wstrzymuję...
    Pozdrawiam,
    Zaczytana Wiedźma
    ZaczytanaWiedźma.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie znam takowej książki, dlatego podczas czytania Twojego postu byłam zmieszana.
    Ogólnie to pomysł ciekawy. Książkowy sąd... :D
    Trzymaj się ciepło ;*
    http://magia-ksiazek-recenzje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomysł dobry, ale trzeba znać książkę, o której rozmawiamy, by móc wybrać czy jest się za obrońcą, czy za oskarżycielem ;) i by wgl wiedzieć o czym mowa ;)

      Usuń

Jest mi niezmiernie miło, że odwiedziłeś/aś mojego bloga. Mam nadzieję, że podzielisz się ze mną swoją opinią o poście.
Just & Books zaprasza częściej.