Cześć, kilka godzin temu wróciłam do domu z urlopu i zgodnie z obietnicą zabieram się za bloga. Gotowe wpisy czekają w kolejce na swoją publikację.
Dziś przychodzę do Was z krótkim podsumowaniem kolejnego miesiąca. Zdaje się, że dość owocnym... przekonajmy się.
Co się u mnie działo w tym miesiącu?
Lato, lato, lato- kocham tę porę roku. Co prawda w tym roku wakacji nie mam to i tak staram się Słońce wykorzystać w pełni.
Byłam na dwóch wypadach nad morzem. O pierwszym już pisałam <klik>. Kolejny to ten, z którego właśnie wróciłam. Na razie nie będę nic o nim pisać, bo jeszcze nie mam zdjęć i nie jestem też z niego zadowolona, więc zdecydowanie lepiej będzie pierw ochłonąć ze złych emocji.
Cieszy mnie bardzo, że wprawiam się powoli w swoją pracę. Wiem, że jeszcze dużo muszę się nauczyć, ale w tym miesiącu udało mi się nie popełnić żadnego błędu, więc stres związany z nową pracą staje się mniejszy.
Zdecydowanie na minus w lipcu wypada moja aktywność sportowa. Nie miałam stwierdzonej kontuzji, ale odczuwałam pewne dolegliwości z kostka i ścięgnem i byłam zmuszona odpuścić kilka treningów, a co za tym idzie zaprzepaściłam to nad czym tyle pracowałam w ostatnim czasie. Wrócić do formy i systematycznych treningów jest ciężko.
Jednak za namową biegaczy z naszego Rogozińskiego Klubu Biegacza zapisałam się na swoje pierwsze zawody. Obiecuję, że podzielę się wrażeniami jakie mi podczas nich będą towarzyszyć.
Piesek mój rośnie dalej i staje się coraz większą psotą. Nauczyła sie wskakiwać na sypialniane łóżko i żadną siłą ją tego nie można oduczyć. Musiałabym nie spać całą noc i pilnować czy się nie pojawia, ale kocham mocno tę łobuziarę i cieszę się, że zdecydowaliśmy się na jej zakup.
Pora na podsumowanie czytelnicze.
W lipcu przeczytałam 7 książek:
-"Ten jeden dzień"- G. Formann (378 stron) <recenzja tutaj>
-"Szanghajska kochanka" (277 stron) <recenzja już niedługo>
-"Dziennik Bridget Jones" (238 stron) <recenzja już niedługo>
-"Skazana"- B. Rosiek (183 strony) <recenzja już niedługo>
-"Pewnego dnia"- D. Levithan (280 stron) <recenzja już niedługo>
-"Rywalki"- K. Cass (336 stron) <recenzja już niedługo>
-"Elita"-K. Cass (326 stron) <recenzja już niedługo>
Razem daje mi to 2018 stron, co oznacza, że przeczytałam 65 stron dziennie. Uważam to za świetny wynik. Jestem z siebie zadowolona.
Dziś przychodzę do Was z krótkim podsumowaniem kolejnego miesiąca. Zdaje się, że dość owocnym... przekonajmy się.
Co się u mnie działo w tym miesiącu?
Lato, lato, lato- kocham tę porę roku. Co prawda w tym roku wakacji nie mam to i tak staram się Słońce wykorzystać w pełni.
Byłam na dwóch wypadach nad morzem. O pierwszym już pisałam <klik>. Kolejny to ten, z którego właśnie wróciłam. Na razie nie będę nic o nim pisać, bo jeszcze nie mam zdjęć i nie jestem też z niego zadowolona, więc zdecydowanie lepiej będzie pierw ochłonąć ze złych emocji.
Cieszy mnie bardzo, że wprawiam się powoli w swoją pracę. Wiem, że jeszcze dużo muszę się nauczyć, ale w tym miesiącu udało mi się nie popełnić żadnego błędu, więc stres związany z nową pracą staje się mniejszy.
Zdecydowanie na minus w lipcu wypada moja aktywność sportowa. Nie miałam stwierdzonej kontuzji, ale odczuwałam pewne dolegliwości z kostka i ścięgnem i byłam zmuszona odpuścić kilka treningów, a co za tym idzie zaprzepaściłam to nad czym tyle pracowałam w ostatnim czasie. Wrócić do formy i systematycznych treningów jest ciężko.
Jednak za namową biegaczy z naszego Rogozińskiego Klubu Biegacza zapisałam się na swoje pierwsze zawody. Obiecuję, że podzielę się wrażeniami jakie mi podczas nich będą towarzyszyć.
Piesek mój rośnie dalej i staje się coraz większą psotą. Nauczyła sie wskakiwać na sypialniane łóżko i żadną siłą ją tego nie można oduczyć. Musiałabym nie spać całą noc i pilnować czy się nie pojawia, ale kocham mocno tę łobuziarę i cieszę się, że zdecydowaliśmy się na jej zakup.
Pora na podsumowanie czytelnicze.
W lipcu przeczytałam 7 książek:
-"Ten jeden dzień"- G. Formann (378 stron) <recenzja tutaj>
-"Szanghajska kochanka" (277 stron) <recenzja już niedługo>
-"Dziennik Bridget Jones" (238 stron) <recenzja już niedługo>
-"Skazana"- B. Rosiek (183 strony) <recenzja już niedługo>
-"Pewnego dnia"- D. Levithan (280 stron) <recenzja już niedługo>
-"Rywalki"- K. Cass (336 stron) <recenzja już niedługo>
-"Elita"-K. Cass (326 stron) <recenzja już niedługo>
Razem daje mi to 2018 stron, co oznacza, że przeczytałam 65 stron dziennie. Uważam to za świetny wynik. Jestem z siebie zadowolona.
Statystyki bloga prezentują się następująco:
-dodałam 12 postów
-otrzymałam 12 komentarzy
-wyświetlono w tym miesiącu 482 razy
-dodałam 12 postów
-otrzymałam 12 komentarzy
-wyświetlono w tym miesiącu 482 razy
-ogólna liczba wyświetleń: 1989
-obecna liczba obserwatorów: 13
Dziękuję Wam serdecznie za wszystkie wyświetlenia i komentarze- bez Was to nie miałoby sensu.
A jak Wam minął lipiec?
Dziękuję Wam serdecznie za wszystkie wyświetlenia i komentarze- bez Was to nie miałoby sensu.
A jak Wam minął lipiec?
Bardzo dobry wynik :D
OdpowiedzUsuńdzięki ;) też mnie cieszy.
UsuńWow, 65 stron dziennie to wynik naprawdę imponujący! Ja przez natłok nauki w ciągu roku, latem zdecydowanie częściej wybieram aktywny wypoczynek niż sięgam po książki... A kiedyś tak lubiłam czytać - mam nadzieję, że po studiach wszystko wróci do normy :)
OdpowiedzUsuńSą lepsi, ale cieszy mnie ten wynik.
UsuńJa przeważnie biegam, biorę prysznic i chwytam za książkę ;) Mam nadzieję, że jak od października zacznę studia to nadal będę potrafiła znaleźć na to czas.
Gratuluję dobrego wyniku i życzę równie zaczytanego sierpnia :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zostaję tu na dłużej!
napolceiwsercu.blogspot.com
a więc... witam Cię serdecznie na moim blogu, również chętnie Cię poobserwuję ;)
UsuńPiękne wyniki, gratulacje! Ano i polecam ci Jedyną pani Cass - jest najlepsza z całej Selekcji. ;)
OdpowiedzUsuńteż słyszałam, że jest świetna, nie mogę się doczekać aż do niej dojdę ;)
UsuńNo, no z ksiązkami przegoniłam Cię tylko o jedną ;)
OdpowiedzUsuńgratuluję ;)
UsuńCóż za imponujący wynik! Ja w wakacje czytam o wiele mniej niż w ciągu roku szkolnego. Czkam na recenzję Szanghajskiej kochanki ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko, Lunatyczka
Recenzja ukaże się w ciągu najbliższych dwóch tygodni ;)
Usuń