środa, 13 lipca 2016

LemON i After Party- Dni Obornik 2016

Witam, tym razem post całkiem prywatny. Chcę się z Wami podzielić moimi odczuciami po tegorocznych dniach Obornik (miasta położonego 20min drogi od moich rodzinnych stron). 
Gwizdami tego wydarzenia był zespół LemON oraz After Party. Z tymi pierwszymi miałam już w tym roku okazję się spotkać <relacja tutaj-klik>. Jednak bardzo ich lubię, a ich pierwszy koncert mnie zachwycił, więc wybrałam się na nich raz jeszcze. Tym razem w innym składzie. Towarzyszył mi mój chłopak, mama i siostra.


Koncert zaczął się o godzinie 21.00. Stałam w trzecim rzędzie od sceny wprost naprzeciw mikrofonu głównego wokalisty. Miałam to szczęście, żeby zobaczyć go już chwilę przed wyjściem na scenę. Mimo to kiedy Igor wbiegł na nią wylałam z siebie falę euforii piszcząc głośno i skacząc. Prawie płakałam ze szczęścia. (Tak, tym razem zareagowałam dużo emocjonalnie niż na ich pierwszym koncercie, na którym byłam.) Pierwsze utwory były mniej znane. Jednak później zaczęli grać radiowe hity i przy każdym z nich piszczałyśmy, skakałyśmy i piszczałyśmy z siostrą jak szalone. Najlepiej bawiłyśmy się oczywiście przy naszym ulubionym utworze- "Wkręceni". Świetnym momentem koncertu była chwila kiedy Igor poprosił nas byś wykrzyczeli najpierw swoje negatywne, a następnie pozytywne emocje. To był idealny dzień na wrzaski. Miałam, co z siebie wyrzucić i naprawdę mi ulżyło kiedy to zrobiłam. Na bis muzycy zagrali utwór Scarlett, o który poprosiła publiczność i rzucili w naszą stronę pałeczki. Po koncercie bardzo zależało nam na zrobieniu sobie zdjęcia z Igorem. Pobiegłyśmy do niego, gdy tylko moja siostra zobaczyła go pod sceną. Jednak artysta odmówił zdjęcia, mimo iż chwilę wcześniej zrobił kilka z innymi fankami. Nie zgodził się też na danie autografu na ręce- konieczna była kartka. Przyznam, że zrobiło nam się przykro i nie pochwalam takiego zachowania.Wiem, że ma on prawo do swojej prywatności jednak w dzisiejszym czasie selfie z gwiazdami jest bardzo dobrą reklamą ich samych. Jak się później dowiedziałam od znajomego fotografa upamiętniającego to wydarzenie, manager zespołu nie zezwala na to. Moim zdaniem wielka szkoda. Fani czuli by z nimi większą więź a oni mieli by lepszą reklamę i opinię. Teraz wydaje mi się, że zachowanie muzyków na scenie, gdy są bardzo wrażliwi i afirmują życie nie do końca pokrywa się z ich charakterem i codziennym zachowaniem. Na scenie grają dosłownie i w przenośni, a szkoda, bo byłam nimi wcześniej naprawdę urzeczona.  Uważam, że do momentu, gdy mają kontakt z fanami powinni być tymi samymi osobami, które reprezentują na estradzie. To buduje poczucie autentyczności.



Po ich występie na scenie pojawiła się miejscowa gwiazda muzyki disco polo- Bartek Tecław i zaczęła się zabawa w tych rytmach. Przenieśliśmy się na tył by moc potańczyć. Razem z Bartkiem swój wspólny przebój czekający na premierę zaśpiewali Two Boys. A mojemu znajomemu udało się załatwić dla mojej mamy płytę z dedykacja.
Krótko potem na scenie pojawiło się After Party i to przy ich rytmach szalałyśmy do samego końca. Zagrali wszystkie swoje znane przeboje. I cieszę się, że nie cover'owali utworów innych wykonawców. Prezentowali tylko swoje piosenki i za to ich szanuję. Rozdali tez publiczności parę płyt i zaprosili kilka osób z publiczności na scenę. 
To był bardzo udany wypad i cieszę się, że miałam okazję do tak udanej zabawy. Oby więcej takich eventów w naszej okolicy.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jest mi niezmiernie miło, że odwiedziłeś/aś mojego bloga. Mam nadzieję, że podzielisz się ze mną swoją opinią o poście.
Just & Books zaprasza częściej.