środa, 14 czerwca 2017

" Wiedziałem, że będę czekać tak długo na nią, jak długo będzie trzeba. I że nic tego nie zmieni. ", czyli "Nic do stracenia. Wreszcie wolni"- K. Moseley

Cześć, będą po zaliczeniu pięciu przedmiotów a przed zdaniem dwóch ostatnich egzaminów pojawiam się na chwilkę na blogu by podzielić się z Wami moją opinią o kontynuacji serii Guarded Hearts. Wrzucam nutkę, która z niewiadomych przyczyn kojarzy mi się z treścią utworu i zapraszam na recenzję.

"Nic do stracenia. Wreszcie wolni"- Kirsty Moseley

Tytuł: Nic do stracenia. Wreszcie wolni
Oryginalny tytuł: Nothing Left to Lose
Autor: Kirsty Moseley
Wydawnictwo: HarperCollins
Data wydania: 24.05.2017
Liczba stron:336
Seria: Guarded Hearths (tom 2)
Kategoria: literatura obyczajowa i romans
Opis: Ojciec Anny Spencer zostaje wybrany na prezydenta Stanów Zjednoczonych. Od tej pory Anna przestaje być anonimową nastolatką i coraz trudniej chronić jej prywatność. Ashton Taylor ma więc jeszcze bardziej skomplikowane zadanie. Niebawem odbędzie się proces prześladowcy Anny, Cartera Thomasa, który marzy tylko o tym, jak ją odzyskać. Anna ufa Ashtonowi i zaczyna wierzyć w jego miłość, chociaż nadal jest pewna, że nie zasługuje na szczęście. Jednak zanim się okaże, czy mogą być razem, będą musieli walczyć o życie.



Moi czytelnicy wiedzą, że kocham książki Kirsty Moseley. Pierwszy tom serii "Nic od stracenia" skradł moje serce. Sami pamiętacie jak to się nim zachwycałam zarówno na blogu jak i na fanpage'u. Zakończenie tomu pierwszego było dla mnie tragedią, bo na kolejny musiałam czekać cały miesiąc. Wiem, że w przypadku książki czekać miesiąc to czas minimalny, ale dla mnie było to i tak o miesiąc za długo. W końcu "Nic do stracenia. Wreszcie wolni" do mnie dotarło i mogłam dalej śledzić losy moich ulubionych bohaterów.
Ulubionych? Tak. Już na wstępie mogę powiedzieć, że tutaj nic się nie zmieniło. Anna Spencer i Asthon Taylor zajęli wysoką pozycję w rankingu moich ulubionych postaci i zdaje się, że szybko z niej nie spadną. Oni są tacy cudowni, tacy słodcy, tak do siebie pasują. Jak tu ich nie lubić? Oboje wiele razem przeszli i są w stanie zrobić dla siebie wszystko. Anna przekłada szczęście Asthona ponad swoje a on robi, co może by ona czuła się bezpieczna i jest zawsze przy niej. Takie pary się uwielbia.
Cukier, miód, maliny i do tego polewa czekoladowa? Sama słodycz prawda? Nie za dużo tej słodyczy? Hmm.... Jakby się tak nad tym zastanowić to... nie! Jak dla mnie zdecydowanie nie. Wiem, że wiele osób zarzuca tej powieści to, że jest ona przesłodzona. Faktycznie jest słodko i nawet, gdy dzieje się coś złego to w delikatnej wersji, ale to przecież młodzieżówka i do tego romantyczna, więc nie może być inaczej. Ja sięgając po tę książkę oczekiwałam różu, słodkości i serduszek i otrzymałam je zgodnie ze swoim życzeniem. Jeśli ktoś tego nie lubi to niech porostu nie sięga po taką literaturę, bo potem leje się niepotrzebna krytyka.
I absolutnie niech mi nikt nie próbuje wmówić, że w młodzieżówkach się nic nie dzieje. Tym książkom zarzuca się, że są przewidywalne. Może trochę tak, ale nudne nie są. Zastanówmy się czego oczekujemy od takiej lektury. Chwili zapomnienia i momentów, w których westchniemy "ahhh jakie to słodkie"? Jeśli tego szukacie to ta książka jest zdecydowanie dla Was.
Ja fabuły zdradzać nie będę, ale wierzcie mi, że tym razem będzie się działo. W końcu kryminalny wątek w powieści musi trochę namieszać.

 Podsumowując, potwierdzam krążącą po Internecie opinię, że ten utwór to "typowa młodzieżówka", ale w swojej kategorii jest naprawdę warta uwagi. Ta książka to dobry romans nie tylko dla nastolatek, ale też do tych, co o swoim naście już zapomniały a chcą poczytać coś lekkiego i spędzić przyjemnie czas. Zdecydowanie sięgajcie po "Nic do stracenia. Wreszcie wolni", bo tym razem bohaterowie wcale nie mają już nic do stracenia. Wręcz przeciwnie mogą stracić i to dużo, bo aż siebie. Poczytajcie o tym, że warto walczyć o prawdziwą miłość.


Za mój egzemplarz serdecznie dziękuję wydawnictwu HarperCollins.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jest mi niezmiernie miło, że odwiedziłeś/aś mojego bloga. Mam nadzieję, że podzielisz się ze mną swoją opinią o poście.
Just & Books zaprasza częściej.