niedziela, 5 listopada 2017

Bronagh zatrzymuje to, co kocha.- "Bronagh" L.A. Casey

Niedzielne popołudnie. W końcu dzień wolny od pracy. Wczorajsza popołudniówka zabrała mi resztki sił. Dziś czas na regenerację i spędzenie czasu na przyjemnościach, a czy może być coś przyjemniejszego od napisania kolejnej recenzji? Zapraszam.

"Bronagh"- L.A. Casey

Tytuł: Bronagh
Oryginalny tytuł: Bronagh
Autor: L.A. Casey
Wydawnictwo: Kobiece
Data wydania: 10.2017
Liczba stron: 168
Seria: Bracia Slater (tom 1.5)
Kategoria: Literatura obyczajowa i romans
Opis: Bronagh Murphy w ciągu ostatnich lat przeszła wiele, zatem kiedy zbliżają się jej dwudzieste pierwsze urodziny, jedyne, o czym marzy, to relaks z rodziną. Na spokojnie. Jej chłopak, Dominic Slater, nie zna pojęcia „na spokojnie”. Mówiąc szczerze, nigdy nie znał i nie zamierza poznać. Adrenalina to jego narkotyk. Wymyśla doskonały plan – jednocześnie romantyczny i ekscytujący. Jednak jego wersja słowa „ekscytujący” bardzo różni się od tej znanej przez Bronagh. Wkrótce się dowie, jak bardzo. Kiedy sprawy przyjmą niekorzystny obrót, a Dominic znowu będzie walczyć o swoją dziewczynę, Bronagh stanie w obliczu bardzo trudnej decyzji. Trwać u boku swojego gorącego faceta albo odejść i nigdy nie oglądać się za siebie. Bronagh zatrzymuje to, co kocha. 

 


Niedawno pisałam o pierwszej części „Braci Slater”. Dziś wspomnę o kolejnej. Dlaczego tylko wspomnę? Bo nie ma tu o czym za dużo mówić. Książka ta jest bardzo krótka. Osobiście uznałabym ją za opowiadanie. Tym samym nie wnosi ona za wiele do całej serii. Jednak znajdziemy w niej klika momentów wartych uwagi i chyba tylko one ratują moją opinię o tym utworze. Jak już wiecie z recenzji pierwszego tomu, ja osobiście za bohaterką nie przepadam. Dlatego też nie bardzo podobał mi się fakt, że druga część jest poświęcona jej osobie. Bronagh niby dojrzała, niby się zmieniła, ale ja nadal jej nie polubiłam. Jak dla mnie nadal zachowuje się ona nieodpowiednio i całe szczęście, że Dominic to zauważa i postanawia z nią o tym porozmawiać. Mam nadzieję, że w kolejnych tomach Bronagh będzie już normalną dziewczyną, bo póki, co autorka stworzyła przerysowaną kreaturę. Rozumiem, że zamysł był taki by stworzyć postać niepewną, wycofaną, dziecinną, która łatwo wplątuje się zamieszki, aczkolwiek zostało to tak wyolbrzymione, że w moich oczach Bronagh jest po prostu śmieszna. To wielki minus, bo książkę oceniamy głównie przez pryzmat bohaterów.
Tutaj nadrabia Dominic. Jego lubię od samego początku. A i tym razem mnie on nie zawiódł. W drugim tomie poznajemy go z nieco innej strony. Nasz pewny siebie i stanowczy Dominic na chwilę staje się romantykiem. Absolutnie się tego po nim nie spodziewałam i byłam mile zaskoczona jego przemianą. Chwilami aż zazdrościłam jego dziewczynie.
W sumie to zazdrościłam jej jednego dnia, bo właściwie o tym opowiada ta książka. O jednym konkretnym dniu. A dokładniej o urodzinach Bronagh. Oczywiście tego jednego dnia wiele się dzieje. Są chwile radości oraz niefortunne zbiegi wydarzeń, ale to nadal trochę mało jak na kolejny tom serii. Ja tę część potraktowałabym jako dodatek.
Żywię cichą nadzieję, że kolejne części będą na lepszym poziomie. Bardzo chcę poznać historię Braci Slater, ale marzy mi się by ich losy były lepiej spisane. 


Za mój egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jest mi niezmiernie miło, że odwiedziłeś/aś mojego bloga. Mam nadzieję, że podzielisz się ze mną swoją opinią o poście.
Just & Books zaprasza częściej.