poniedziałek, 4 września 2017

"Absolwentka"- SJ Hooks

Cześć, znów udało mi się przeczytać kolejny erotyk. Ostatnio często gości u mnie ten gatunek i przyznaję, że podoba mi się to bardzo. Z Absolwentką spędziłam dwa wieczory. Czy ten czas był udany? Sprawdźcie!

"Absolwentka"- SJ Hooks

Tytuł: Absolwentka
Oryginalny tytuł: Absolute Lovers
Autor: SJ Hooks
Wydawnictwo: HarperCollins Polska
Data wydania: 16.08.2017
Liczba stron: 312
Seria: Absolute (tom 2)
Kategoria: literatura obyczajowa i romans/ erotyk
Opis: Profesor literatury Stephen Worthington wiele nauczył się w sypialni dzięki swojej nieposkromionej studentce Julii Wilde. Ich znajomość miała polegać na przyjemności bez zobowiązań, lecz z czasem zmieniła się w coś o wiele głębszego – przynajmniej dla Stephena.
Zakochany po uszy, ma dość „koleżeńskiego seksu”. Julia jednak nie chce słyszeć o poważnych uczuciach. Stephen przypuszcza, że to nonszalanckie podejście do ich związku jest tylko fasadą. 

Pamiętacie Stephana i Julię z książki pt. "Debiutant"? Jeśli ich nie pamiętacie to zapraszam tutaj <klik>. Tom pierwszy nie specjalnie mi się podobał, ale mam już tak, że muszę przeczytać kontynuację powieści, którą poznałam. Postanowiłam dać tej serii szansę. Miałam nadzieję, że ujrzę w bohaterach coś czego nie zauważyłam wcześniej. Myślałam, że w drugim tomie autorka się rozkręci, że nastąpi jakiś progres. Niestety nic takiego się nie wydarzyło. Rozczarowałam się po raz kolejny. Dlaczego?
Po pierwsze bohaterowie to charaktery, które mi nie odpowiadają.  Wiadomo, że nie wszyscy musimy się lubić. Tak jest w rzeczywistym świecie i w tym literackim także. Nie każdy typ bohatera nam odpowiada. Ja nie lubię ciapowatych facetów. Stephen do takich należy. Można być nieśmiałym. Facet około trzydziestki może być niedoświadczony seksualnie. Wydaje się nam to mało realne, ale jest możliwe. Może tak być. Jestem tolerancyjna. Akceptuję go, ale po cichu liczę na to, że on się rozwinie, że w końcu pójdzie do przodu. Poznał Julię, która go wiele nauczyła, obudziła w nim kochanka, pokazała mu czym jest namiętność. On powinien stać się bardziej męski, bardziej pewny siebie. Oczekiwałam, że dojrzeje. A tymczasem nasz Stephen zdenerwowany biegnie do kolegów po radę kiedy jego partnerka proponuje mu zrobienie czegoś nowego w sypialni. Rozumiem, że gdyby oczekiwała od niego czegoś perwersyjnego, niecodziennego to mógłby czuć obawy, ale ona chciała tylko dostać klapsa. Czy to na prawdę jest problem, o którym rozmawia się z kolegami nie wiedząc co ze sobą zrobić? Poważnie? Zdaje mi się, że autorka chciała wykreować postać nieśmiałego i niedoświadczone mężczyzny. Niestety to co stworzyła jak dla mnie jest kreaturą. Stephen jest zwyczajnie przerysowany. 
Co z Julią? W pierwszej części w jej postaci czegoś mi brakowało. Zdawała mi się ona obca. Czułam, że jej nie znam. Tym razem SJ Hooks dopracowała jej osobę, ale podobnie jak w przypadku Stephana przerysowała ją. W pierwszym tomie Julia była młodą, ale pewną siebie studentką. Wiedziała czego chce, miała swoje zasady. Przy Stephanie stała się bardziej dziecinna. Rozumiem, że śmierć dziadka mogła niekorzystnie wpłynąć na jej samopoczucie, ale jej postać wiele straciła w moich oczach. 
Kreacje bohaterów podsumowałabym tak: przeważnie w literaturze jest tak, że silniejsza osobowość wpływa na tę słabszą i tak jakby leczy jej kompleksy. W przypadku Julii i Stephana mam wrażenie, że stało się odwrotnie. Jakby problemy Stephana spłynęły na Julię i przytłoczyły jej silną osobowość.
Chciałabym Wam opowiedzieć coś o fabule, ale napotykam tutaj pewien problem. Chciałabym dla przykładu wspomnieć o jednej lub dwóch sytuacjach, które miały w tej historii miejsce. Problem polega na tym, że kiedy o tych dwóch rzeczach wspomnę to tak jakby zaspojleruję Wam całą powieść. W tej książce się absolutnie nic nie dziej. Tam nie ma akcji. Szczytem rozwoju sytuacji jest kłótnia bohaterów. Oczywiście powód jest komiczny. Wybucha poważna awantura o to, że Stephen uporządkował Julii notatki i teraz ona nie wie, co gdzie ma. Rozumiem studia ważna rzecz, sesja to stres. Nikt nie lubi gdy mu się rusza jego rzeczy, ale to w jaki sposób autorka zaprezentowała to w Absolwentce jest zwyczajnie śmieszne. Nie chciało mi się wierzyć, że to czytam. O ile pierwsza część nie była za specjalnie ciekawa tak tom drugi był zwyczajnie nudny. Pierwsze siedemdziesiąt stron to ciągłe wyznania uczuć pomiędzy bohaterami przeplatane seksem, nic poza tym. Kolejne trzydzieści stron to moment kiedy para stara się umówić ze sobą na bycie razem. Tym sposobem mamy już sto stron książki z brakiem jakiejkolwiek akcji. Zdarza mi się, że mam ochotę odłożyć książkę z nudów, ale pierwszy raz miałam taką sytuację z erotykiem. Jeszcze nie zdarzyło mi się by podczas pierwszych stu stron tego gatunku nie wydarzyło się nic ciekawego. 
Lubię erotyki i czytam je dla rozrywki. Nie oczekuję od nich zbyt wiele, nie jest to literatura ambitna. Tym bardziej ciężko mi uwierzyć, że książka z tego gatunku tak bardzo potrafiła mnie rozczarować. Uważam, że seria ta powinna być zakwalifikowana jako coś z rodzaju czarny humor, karykatura lub dowcip. Mnie ona po prostu śmieszy. Przerysowani bohaterowie oraz wyolbrzymione problemy sprawiły, że gdyby wyciąć z tej serii sceny erotyczne otrzymalibyśmy krótką książkę dla trzynastolatek. Może dziewczyny z tego przedziału wiekowego historia Stephana i Julii mogłaby zainteresować.


Za mój egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu HarperCollins.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jest mi niezmiernie miło, że odwiedziłeś/aś mojego bloga. Mam nadzieję, że podzielisz się ze mną swoją opinią o poście.
Just & Books zaprasza częściej.