wtorek, 26 września 2017

"Uratuj mnie"- Anna Bellon

Ledwo zaczęłam nowy rok akademicki a już mam tyle do zrobienia, że czytanie książek niedotyczących nauki prawa odchodzi na drugi plan. Mój smutek jest tym większy, że wielkimi krokami nadchodzi jesień i jest to mój ulubiony czas dla książek. Mam nadzieję, że szybko opanuję studencki materiał i pogodzę uczelnię z blogiem. Dziś zapraszam na recenzję:


"Uratuj mnie"- Anna Bellon

Tytuł: Uratuj mnie
Oryginalny tytuł: Uratuj mnie
Autor: Anna Bellon
Wydawnictwo: OMGBooks
Data wydania: 2016r
Liczba stron: 352
Seria: The Last Regret (tom 1)
Kategoria: literatura młodzieżowa/ new adult
Opis: Normalne życie Mai skończyło się, gdy zginął jej ukochany brat. Pogrążyła się w żałobie, zerwała kontakty z wszystkimi przyjaciółmi. Liczyły się tylko książki i muzyka. Prawdziwe życie Kylera może się dopiero zacząć. Gdy skończy liceum, przestanie się przeprowadzać, zmieniać szkoły, gdy uwolni się od toksycznego ojca. Na razie jedyną ucieczką pozostaje muzyka. I prowokowanie otoczenia napisami na koszulkach. „A później nauczyłam się wszystkiego od nowa. Pojawił się ktoś, kto przebił się przez wzniesiony przeze mnie mur. Wziął go szturmem i nie pozwolił mi się z powrotem za nim schować. Wszedł w moje życie, śpiewając lekko zachrypniętym głosem o dziewczynie ulotnej jak papierosowy dym”. W nowej szkole Kyler poznaje Maię. I postanawia się z nią zaprzyjaźnić. Ale czy dziewczyna, która odtrąca od siebie wszystkich, jest na to gotowa? Czy Kyler ma w sobie tyle siły, by nie odpuścić? I czy to na pewno przyjaźń? „Uratuj mnie” to pierwsza część serii „The Last Regret”, opowiadającej o grupie przyjaciół z liceum, którzy zakładają zespół rockowy. Książka w zmienionej wersji była publikowana na Wattpadzie, gdzie uzyskała ponad milion odsłon. 

Historia ta podobno była sensacją Wattpada. Jakiś czas temu w blogosferze było o niej głośno. Nie lubię historii w stylu "umarł mi ktoś bliski, więc i ja zniszczę sobie życie, nigdy nie będę szczęśliwa i za nic w świecie nie dam sobie pomóc." Widząc coś takiego od razu jestem na nie. Jednak tym raz coś mnie kusiło. Wielkie love story w tle mnie zainteresowało. Kiedy zobaczyłam, że Zaczytana Wiedźma organizuje akcję Book Tour postanowiłam wziąć w niej udał. Czy dobrze zrobiłam? 
Szczerze? Sama nie znam odpowiedzi na to pytanie. Czasu spędzonego z książką nie żałuję, ale historia, którą poznałam wcale mi się nie spodobała. Jak dla mnie powieść ta była bardzo nudna. Nie mogłam się wciągnąć w tę historię. Pierwsze rozdziały męczyły mnie okropnie i miałam ochotę odłożyć lekturę. Jakoś źle mi się to czytało.  Śmiem stwierdzić, że winę za to ponosi nie tylko styl autorki, ale także czcionka i sposób wydania. Obie te rzeczy zdecydowanie nie przypadły mi do gustu. 
Dlaczego jeszcze przy tytule "Uratuj mnie" jestem raczej na nie? Otóż nie polubiłam się z główną bohaterką. Jestem osobą wrażliwą, emocjonalną. Zawsze staram się zrozumieć rozterki poznawanych postaci. Próbuję nawet wyobrazić sobie siebie na ich miejscu, ale w przypadku Mai te zabiegi mi nie pomogły. Wiem, że ma ona za sobą trudne doświadczenia, że pogodzić się ze śmiercią kogoś bliskiego nie jest łatwo, ale dlaczego ona nie pozwala sobie pomóc i ciągle ze wszystkim jest "na nie"? Tego zrozumieć nie potrafię i przyznaję, że przez ten niewskazany upór i brak racjonalnego myślenia Mai wiele straciła w moich oczach. Cieszy mnie jednak, że czytając dalszą część historii mamy możliwość zaobserwowania jej przemiany. Pod koniec lektury z Mai robi się już całkiem fajna dziewczyna, która wiele wyniosła z lekcji życia, którą odebrała.
Postacią, którą polubiłam jest Kyler. Wesoły, ma swoje zainteresowania, wie co chce w życiu robić, ambitnie dąży do celu. Takich ludzi cenię. Jego historia staje się jeszcze bardziej interesująca przez fakt, że ma on problemy rodzinne. Nieustanny konflikt z ojcem to wątek, który w tej powieści zainteresował mnie najbardziej. 
Jeśli chodzi o fabułę to jak dla mnie zbyt porywająca ona nie jest. Za dużo to się w tej książce nie dzieje. Ja akcję zauważyłam dopiero, gdy w rodzinie Kylera doszło do tragedii. Wtedy się coś zadziało. Wtedy chciało się czytać dalej i poznać zakończenie historii. Wtedy pojawiły się emocje, na które czekałam. Te emocje, których się spodziewałam, których wręcz od tej powieści oczekiwałam.
Jak sami widzicie mnie powieść nie porwała. Miałam w stosunku do niej wyższe oczekiwania, w końcu powieść ta na Wattpadzie okazała się sensacją. Na mnie wielkiego wrażenia ona nie zrobiła. Jeśli macie wolne wieczory i bardzo się nudzicie to sięgnijcie po nią i sami zdecydujcie czy należycie do grona jej entuzjastów czy wręcz odwrotnie, bo opinie na jej temat nadal pozostają podzielone. Ja cieszę się, że w końcu mogę mieć w tym temacie swoje zdanie. Szkoda tylko, że ostatecznie nie zaliczę się do zwolenników tej powieści.

Za możliwość przeczytania dziękuję Zaczytanej Wiedźmie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jest mi niezmiernie miło, że odwiedziłeś/aś mojego bloga. Mam nadzieję, że podzielisz się ze mną swoją opinią o poście.
Just & Books zaprasza częściej.