czwartek, 7 czerwca 2018

"Bracia Slater. Keela"- L. A. Casey

Cześć,
lato w pełni, więc pora zaliczyć sesję a potem to już tylko kocyk i książka na działce. Dziś kolejny tom z serii o niegrzecznych braciach i dziewczynach, które dla nich oszalały z miłości.

 "Bracia Slater. Keela"- L. A. Casey

Tytuł: Bracia Slater. Keela
Oryginalny tytuł: Keela
Autor: L. A. Casey
Wydawnictwo: Kobiece
Data wydania: 28.01.2018
Liczba stron: 178
Seria: Bracia Slater (tom 2,5)
Kategoria: literatura obyczajowa i romans
Opis:  Pikantna kontynuacja drugiego tomu bestsellerowej serii o braciach Slater Przed Keelą jeden z najważniejszych dni w życiu – przeprowadzka. Pragnie zamieszkać z narzeczonym i chce, aby wszystko poszło jak z płatka. Jednak kiedy jesteś zaręczona z jednym z braci Slater, musisz być przygotowana na szaleństwo. Spontaniczny Alec jak zwykle nie myśli o konsekwencjach i wybiera niefortunny moment na niespodzianki. Rozpętuje się piekło. Nieproszeni goście. Alkohol. Kłótnie. Dzika namiętność. Wszystko, co kryje się pod jednym nazwiskiem – Slater. Keela musi podjąć bardzo ważną decyzję. Czy jest gotowa? Keela troszczy się o to, co kocha. 

 
Seria o braciach Slater mnie nie powala. Nie jest to jedna z historii, którą bym polecała. Jestem jednak uparta i staram się czytać rozpoczęte serie do końca. Po przeczytaniu Keeli chyba sobie odpuszczę, te 178 stron okazało się stratą czasu. 
To tom półówka,  ma być krótki i treściwy. Był nijaki. Nie wniósł nic sensownego, niczego nie dopowiedział, nie wytłumaczył. Historia Aleca i Keeli poradziłaby sobie bez tej żałosnej próby kontynuacji. Mam wrażenie, że tę powieść autorka pisała na siłę i sama nie wiedziała, co chciała w niej zawrzeć. 

W książce panuje jeden wielki chaos mimo, że niewiele się tam dzieje. Cała akcja toczy się wokół przeprowadzki podczas pakowania kartonów oraz na parapetówce. Jeśli o parapetówce mowa to nie mam pojęcia po co pojawił się na niej wujek Brandon. Co jeszcze było w fabule? Hmmm... pakowanie, przeprowadzka, koszmary, parapetówka, bójka i testy ciążowe. Sytuacja z tymi ostatnimi jest tak głupia, że aż żenująca. Nie będę spojlerować. Przeczytajcie sami, ale aż nie mogłam uwierzyć, że dziewczyny znalazły sobie taką zabawę...
Tak na prawdę to powieść nie jest kontynuacją. Ja uważam ją za zaproszenie do kolejnego tomu, bo zakończenie ma otwarte. Jestem za tym aby autorka więcej nie tworzyła połówek tylko dodała te fragmenty do normalnej części lektury np. z dopiskiem "rok później", seria na tym zyska. 


Za mój egzemplarz dziękuję wydawnictwu.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jest mi niezmiernie miło, że odwiedziłeś/aś mojego bloga. Mam nadzieję, że podzielisz się ze mną swoją opinią o poście.
Just & Books zaprasza częściej.