niedziela, 29 maja 2016

Ile jest prawdy w prawdzie?- "Jego prawda" Jodi Ellen Malpas

Dobiegła końca moja przygoda z serią Ten Mężczyzna. Troszkę się z nią męczyłam i prawdę mówiąc uznaję czas z nią spędzony za stracony. Pora podzielić się z Wami moją opinia na temat tomu szóstego. 


Polski tytuł: Jego prawda
Oryginalny tytuł:  This Man Confessed
Autor: Jodi Ellen Malpas
Liczba stron: 310
Wydawnictwo: Amber
Data wydania: 2014
Kategoria: erotyk

Pamiętacie jak zachwycałam się ostatnią częścią tej serii? <klik> Cieszyłam się, że warto było wytrwać do tej piątej części, że w końcu w coś zaczęło się dziać... Liczyłam na to, że kolejny tom będzie równie dobry albo nawet i lepszy i co? Doznałam rozczarowania. 
Od pierwszych części bohaterowie bardzo się zmienili. Potrafią walczyć o swoje, ale też pójść na kompromis. Seks nie jest już rozwiązaniem wszystkich problemów, ale nadal jest ważną częścią życia Avy i Jessego.
Mam trochę pretensji do autorki o to jak rozpoczęła tę część. Poprzednia zakończyła się w środku bardzo ważnej akcji. Czytelnik był zaniepokojony, czekał na dalszy ciąg wydarzeń. Po czym sięgam po kolejny tom i tam cisza, spokój. Tak nie można...
Ostatecznie wszystkie tajemnice zostały odkryte. Poznaliśmy "Jego prawdę". Przyznam, że nie spodziewałam się takich wyjaśnień całej tej sytuacji. To jest na plus.
Za to zdecydowany minus daję za zakończenie tego utworu. Pojawia się tam pięcioletnie dziecko, które w jednej chwili sepleni i nie mówi poprawnie, a później używa słów, których może nie rozumieć, co drugi gimnazjalista "besztać", "wyperswadować". Naprawdę? Aż zaczęłam się zastanawiać, co ta autorka ma w głowie. Zresztą to nie koniec. Już z poprzednich części wiemy, że Jesse dostaje obsesji, gdy jego żona ubiera "za krótką sukienkę" (nie wiem jak krótką, bo to pojęcie względne), ale żeby patrzeć w ten sam sposób na swoją pięcioletnią córkę?  Rozumiem, nastolatkom często rodzice zwracają uwagę na takie rzeczy, ale kto patrzy przez erotyczny pryzmat krótkiego ubranka na małe dziecko? Przepraszam, ale jak dla mnie to to nie jest normalne.
Słowo "nienormalna" chyba najlepiej opisuje te serię. Moim zdaniem prawie wszystko jest w niej nienormalne, począwszy od zachowania bohaterów, poprzez ich działania, aż do myślenia, które prezentuje autorka. Sam pomysł na akcję, czyli to odkrywanie mrocznej przeszłości Jessego, poznawanie historii jego rodziny, intrygi jego byłych dziewczyn, jego tajemnice- jest bardzo dobry. Szkoda, że zaprezentowany w taki sposób. Może gdyby ta książka nie miała być tak bardzo erotyczna i seks nie był by wszechobecny w myśleniu bohaterów utwór prezentowałby się dużo lepiej, a cała seria mogłaby się zamknąć na trylogii pomniejszonej o te patologiczne poglądy.

poniedziałek, 23 maja 2016

Rozstanie z Crossfire- "Tylko Cross"

Cześć kochani, dziś trudna do napisania dla mnie recenzja, bo zdaje się, że pozbawiona obiektywizmu. Kocham twórczość Pani Sylvii Day, a seria Dotyk Crossa to chyba mój ulubiony erotyk. Dlatego też gdy kumpela podesłała mi e-booka (bardzo jej za to dziękuję) w pdf'ie musiałam go od razu przeczytać. Udało mi się to zrobić w ciągu 4/5 godzin. Później zobaczyłam te książkę w księgarni i okładka mnie urzekła. Już wiem, że w  najbliższym czasie dokupię ją do mojej kolekcji. 

 

"Tylko Cross"- Sylvia Day


Polski tytuł: Tylko Cross
Oryginalny tytuł:  One with You
Autor: Sylvia June Day
Liczba stron: 480
Wydawnictwo: Wielka Litera
Data wydania: 2016
Kategoria:
erotyk

Opis:
Ostatnia część sagi miłosnej, która urzekła miliony czytelników na całym świecie.
Gideon Cross. Pochłonął mnie całkowicie i nieodwracalnie. Poślubienie go było spełnieniem moich marzeń. Nie podejrzewałam jednak, że wytrwanie w małżeństwie będzie takie trudne. Miłość się zmienia. Nasza była schronieniem przed burzą i najgwałtowniejszą z nawałnic. Odsłoniliśmy przed sobą najgłębsze i najmroczniejsze sekrety. Gideon dał mi wszystko. Teraz ja muszę udowodnić, że potrafię być jego azylem. Ale tylko razem możemy stawić czoła tym, którzy próbują nas rozdzielić.

Największa bitwa jeszcze przed nami. Walka o miłość uwolni nas… albo rozdzieli.  

Co o tym utworze mogę powiedzieć? Hmmm... po pierwsze jak już mówiłam kocham twórczość tej pani, jej styl pisania, uwielbiam te serię, jej bohaterów...
Po pierwsze urzekła mnie okładka. Wszystkie były udane, ale ta dzięki tej bieli wydaje się taka czysta. Przykuwa spojrzenie. Jak się później ukazało świetnie pasuje do całości utworu.
Początkowo bardzo smucił mnie fakt, że to już ostatnia część serii. Teraz wiem, że dobrze, że tak się stało. Na końcu książki sama autorka przyznaje, że rozstaje się z bohaterami, bo wie, że dalej poradzą sobie bez niej. Cenię takie podejście. Seria Crossfire była na szczytach sprzedaży. Pochłonęła czytelników na całym świecie. Sylvia Day mogła na niej zarabiać jeszcze długo, długo... A jednak podjęła dojrzałą decyzję. Dokończyła historię bohaterów. Pokazała ile trudów pokonali i zapewniła, że dojrzeli na tyle by rozwiązać kolejne. Aczkolwiek uważam, że popełniła błąd nie zamykając ich historii na trylogii tak jak to początkowo miała w planach. Tom czwarty był porażką. Może autorka postanowiła naprawić swój błąd i nie ciągnąć tego w nieskończoność.

Nie wiem czy mi się to podoba czy też nie, ale ta część jest inna od poprzednich. Może tak miało być. Koniec wieńczy dzieło. Poprzednie tomy kipiały seksem. Tutaj owszem pojawiają się sceny erotyczne i wulgaryzmy, ale nie przypięłabym tego utworu do literatury erotycznej. Książki z tej kategorii wywierają na odbiorcy inne wrażenia. Tutaj znalazłam cechy dramatu, kryminału i romansu, ale nie pojawiły się żadne odczucia jakie wzbudzają erotyki.
Nie uznam jej za swoją ulubiona pozycję i, gdy wrócę do tej serii poprzestanę jej czytanie na pierwszych trzech tomach. Jednak nie uznam tej części za przegraną. Jest inna i nie pasuje do całości, ale jest dobra.
Fabuła jest ciekawa. Ma w sobie dużo zwrotów akcji. Wyjaśniają się wszystkie sytuacje, które miały miejsce w przeszłości bohaterów. Co więcej pojawiają się kolejne wątki warte uwagi.
Osobiście utwór przeczytałam bardzo szybko. Czas spędzony z tą książką nie był stracony. Lekka lektura po, którą można sięgnąć w wolnej chwili. Mam jednak pewien niedosyt. Chyba dlatego, że oczekiwałam czegoś zupełnie innego.

sobota, 21 maja 2016

Moje psotne szczęście

Cześć kochani, w poście dotyczącym podsumowania kwietnia <klik> waszą uwagę zwróciły zdjęcia małego szczeniaka. Postanowiłam się z Wami podzielić moją radością i przybliżyć Wam postać mojego psiaka. 
Moja Emy ma dopiero dwa miesiące. Jest to Jack Russell Terrier- pies myśliwski, podobno bardzo inteligentny i energiczny.
 I w sumie moja mała psota jest dokładnie taka jak z opisu rasy wynika. Szybko  się uczy, jest ciekawa świata i wszędzie jej pełno.
Poza zaletami ma oczywiście jedną wadę- gryzie wszystko, co tylko jest w stanie chwycić do pyska, ale nie ma się co dziwić w końcu rosną jej zęby. Niedługo jej to minie. 
Teraz pora na porcję zdjęć.























wtorek, 17 maja 2016

Wkręceni z Igorem- relacja z koncertu LemON




Cześć kochani, 15 maja miałam okazję uczestniczyć w koncercie jednego z moich ulubionych zespołów.

Zespół LemoON, bo o nim mowa. Zadebiutował w III edycji show Must be the music. Od tego czasu wydał już trzy płyty.
Piętnastego maja odbył się ich koncert w Poznaniu w Sali Ziemi. czytałam wcześniej, że ich występy są po prostu magiczne, ale wydawało mi się to dość przesadną opinią. Jednak teraz wiem, że wieczór z LemON'em  był absolutnie czarujący.
Wszystko za sprawą nastoju jaki niosła za sobą cała kompozycja i aranżacja tego wydarzenia. Piękna gra świateł i idealnie zaplanowana setlista. Zespół zagrał wszystkie swoje największe przeboje m.in. "Napraw", "Będę z Tobą", "Scarlett", "Lwia część" i  mój ulubiony kawałek "Wkręceni".  Najbardziej podobało mi się to, że nie było ani chwili przerwy od muzyki. LemON przechodził z jednego utworu do drugiego. W między czasie Igor- główny wokalista opowiadał o historii powstania pewnych utworów. Cały czas miał kontakt z publicznością. Namawiał nas do wspólnego śpiewania swoich hitów i rozśmieszał. Na pewno zapamiętam nasz dialog:
"-Jak się macie?
-UUUUUUUUUUUUUU (wszyscy piszczą)
-Super, widzę, że czujemy to samo!"

Magi całemu wydarzeniu dodał nie tylko urok utworów, ale i słowa wypowiadane przez Igora. Powiedział on, że to, że wszyscy znajdujemy się w tym miejscu jest dowodem na to, że warto marzyć, bo marzenia się spełniają. Dodał też, że "marzenia się spełniają... marzenia się SPEŁNIA", i że należy pamiętać, że gdy zdobędziemy już szczyt swoich marzeń należy podnieść sobie poprzeczkę jeszcze wyżej.
"Potrafimy kochać i marzyć dlatego wszyscy jesteśmy zwycięzcami".
Warto dodać, że podczas występu wokalista był kontuzjowany, bo na koncercie w Krakowie wybił sobie bark rzucając krzesłem, mimo to poprowadził całe wydarzenie pierwszorzędnie. Podsumował to słowami: “-Bądźcie zdrowi, nie rzucajcie krzesłami, albo rzucajcie. Róbcie co chcecie byle to było Wasze.”
Wszystkie przemowy Igora skłoniły mnie do przemyśleń, niektóre doprowadziły do łez i dodały energii i motywacji na długi czas.
Jeżeli zastanawiacie się czy warto wybrać się na ich koncert to wierzcie mi, że nie ma nad czym dalej myśleć tylko pora by kupić bilet.

Igor Herbut




 A może ktoś z Was już był na ich koncercie… Jakie macie po nim odczucia?

niedziela, 15 maja 2016

"Jego wyznania"- Ten Mężczyzna tom 5

Hejka, skończyłam kolejną część "dziwności" Ten Mężczyzna. Coraz to bardziej dochodzę do wniosku, że to absolutnie nie jest ten mężczyzna... tylko zwykły świr mający za nic czyjeś prawo do wolności. Do sprawowania pełnej kontroli zrobi wszystko. 
Jednak sam utwór czyta się szybko. Może dlatego, że nie daje nic do myślenia. Sama nie wiem. 
Przedstawiam kilka słów o książce pt. ...

"Jego Wyznania"

Polski tytuł: Jego Wyznania
Oryginalny tytuł:  This Man Confessed
Autor: Jodi Ellen Malpas
Liczba stron: 294
Wydawnictwo: Amber
Data wydania: 2014
Kategoria:
erotyk
Po trudnych początkach tej serii nadszedł czas kiedy cieszę się, że z niej nie zrezygnowałam. Jak do tej pory tom 5 okazał się najlepszym.  Mam jednak nadzieję, że to nie koniec, i że tom 6 okaże się równie dobry, albo i jeszcze lepszy.
"Jego Wyznania" to coś nowego i zaskakującego. Bohaterowie przeszli ogromną metamorfozę. Ava nabrała charakteru. Jessie złagodniał i niekiedy stara się zrozumieć swoją kobietę. Potrafi poluźnić swoją zaborczość, ale ciągle trzyma rękę na pulsie.
Nieoczekiwany zwrot wydarzeń to cecha charakterystyczna utworu. Niekonwencjonalne zaręczyny i taki sam ślub to temat przewodni.
Dużo emocji, ale i mniej sporów. Ciągle dużo seksu, który rozwija się i teraz nabiera nowego znaczenia.
Dramatyczne zakończenie sprawiło, że czytelnik po prostu musi sięgnąć po kolejną część by dowiedzieć się, co będzie dalej.
Mimo to nadal nie lubię głównych bohaterów i uważam ich związek za paradoks, a zachowanie Avy za szczyt hipokryzji.  Jessi nie  ma nic, co mnie jako kobietę by do niego przyciągało. Jego "szaleństwo" jest zwykłym chamstwem, które objawia się brakiem zaufania i szacunku do własnej żony. Traktuje ją jak lalkę, z którą może zrobić wszystko, a ona uważa to za miłość. Biedna dziewczyna- serdecznie współczuje jej trwania w tym toksycznym związku.
Jednak słyszałam kiedyś, że my Polacy lubimy dramaty i chcemy czytać o cudzych nieszczęściach. Może właśnie dlatego sięgam po kolejne części tej serii.

poniedziałek, 9 maja 2016

"Jego pocałunki"-bo nic innego nie przychodzi do głowy

Udało mi się w końcu ruszyć do przodu z czytaniem i ukończyłam książkę. Brawo ja!
W kilku poprzednich postach raczej krytykowałam twórczość debiutującej Jodi Ellen Malpas. Niestety, albo i nie należę do te grupy, która musi preczytać serię do końca nawet jesli pierwszy tom a w tym przypadku tomy zawodzą. Chcecie znać moje zdanie na temat czwartej już części bestsellera literatury erotycznej 2013 roku? Zapraszam!

"Jego pocałunki" 

Polski tytuł: Jego pocałunki
Oryginalny tytuł: Beneath This Man
Autor: Jodi Ellen Malpas
Liczba stron: 294
Wydawnictwo: Amber
Data wydania: 2014
Kategoria:
erotyk
Chyba już z przyzwyczajenia zacznę od słów krytyki, ale obiecuję, że na niej nie poprzestanę.
Po pierwsze nie rozumiem skąd się wziął tytuł. Tak, wiem, że zawsze na przekładzie książka traci, ale czemu akurat "Jego pocałunki". Naprawdę nie zauważyłam aby w tej części scen z całowaniem było więcej lub by miały one większe znaczenie.
Druga rzecz, która nadal mnie zastanawia to okładka. Po raz kolejny nie rozumiem, co wspólnego z fabułą mają te ilustracje.
Ostatnią rzeczą, która mi się nie spodobała była powtórzonym błędem z  trzech poprzednich części. Mówię o sposobie tworzenia akcji.  Najpierw jest kłótnia o nic. Czytam i kompletnie nie spodziewam się, że za chwilę przez daną sytuację dojdzie do awantury. Później jest, mówiąc w skrócie "seks na zgodę".
Cytatów z tej części nie wynotowałam, bo chyba już mnie nie fascynują tak jak wcześniej. Stały się po prostu nudne. Ciągle to samo: "Powiedź, że jesteś moja...", "Potrzebuję cię...", "Należysz do mnie..." i wiele innych w tym samym stylu.

Teraz pora na pochwały. Pierwszy raz mogę powiedzieć, że coś w twórczości tej autorki mi się spodobało.  Po przeczytaniu trzech beznadziejnych moim zdaniem erotyków w końcu coś się ruszyło. Coś się zaczęło dziać.
Główna bohaterka pokazała pazur. Nauczyła się, że nie może być taka nijaka, bo nie było harmonii między szarą myszką i despotycznym bogaczem. Ava nabrała charakteru i chyba to był klucz do sukcesu. Bohaterowie zaczęli rozmawiać. Nie do końca potrafią to robić, ale chociaż próbują. Ava zaczęła walczyć o siebie. Ma swoje zdanie i nawet dała radę postawić się Sarze. Brawo!
Kolejną rzeczą zasługującą na plus jest rozwój fabuły. Nareszcie coś się zaczęło dziać. Tym razem można już mówić o akcji. Ba! Ta akcja potrafi nawet zaskoczyć. Były w tej książce momenty, których się nie spodziewałam.
I mamy pierwszą część, która kończy się happy endem. To sprawia, że łatwiej jest sięgnąć po kolejny tom.
Nie uznam tego utworu za jeden z ulubionych, ale tym razem nie czuję, że straciłam czas na jego przeczytanie. 


Czytaliście tę książkę? Sięgacie po takie lektury? Dlaczego?

wtorek, 3 maja 2016

#podsumowanie miesiąca KWIECIEŃ 2016

Witajcie kochani, dziś pora na podsumowanie mojego urodzinowego miesiąca.
Tak, tak... w kwietniu przybyło mi lat. Na szczęście nadal z jedynką na przodzie.
Co o kwietniu mogę powiedzieć?
Do nudnych nie należał. Minął pierwszy miesiąc mieszkania "na swoim".  Uff... odetchnęłam z ulgą. Skończyliśmy remont. Urządziliśmy już trzy parapetówki. Przeszliśmy do długo wyczekiwanej codzienności.
Ku mojemu zadowoleniu powróciłam do treningów. Należę do grona tych osób, które muszą być w ruchu, bo inaczej ciągle brakuje im endorfin. Także biegam, jeżdżę konno i ćwiczę z Chodakowską. Jakoś mi z tym lepiej, chyba nawet łatwiej. To mój sposób na pozbycie się złych emocji i przejęcie kontroli nad sobą.
Najważniejszym wydarzeniem było oczywiście zakończenie szkoły. Liceum mam za sobą i cieszy mnie to bardzo, bardzo, bardzo... Nienawidziłam tej szkoły, więc odbierając świadectwo poczułam się wolna. Lżej mi. Pasek na świadectwie uświadomił mi, że potrafię zawalczyć o siebie nawet w nieprzyjaznych dla mnie warunkach. Tej szkoły nie lubiłam, a jednak  będę tęsknić za paczką z mat-fiz'u. Co ciekawe, dopiero trzymając w ręce świadectwo ukończenia szkoły średniej poczułam się... dorosła. Nie na 18nastych urodzinach, nie odbierając prawo jazdy, nie mieszkając bez rodziców, a dopiero kończąc szkołę.
Co najważniejsze w naszym domu pojawił się nowy członek rodziny- Emy. Nasz siedmiotygodniowy szczeniak rasy Jack Russell Terrier. Mała psota wprowadziła wiele radości do naszego życia.
Emy


nasza psota podczas zabawy



Jeżeli chodzi o czytanie to nie był to dobry czas, bo przeczytałam tylko dwie książki- "Po wojnie. Wspomnienia." i "Byłem numerem...". Było to 420 stron, co daje 14 stron dziennie. Słabo... Mam nadzieję, że w maju będzie lepiej.

Statystyki bloga prezentują się następująco:
-dodałam 6 postów
-otrzymałam 5 komentarzy
-wyświetlono 268 razy

Jak Wam minął kwiecień?